Na początku szyłam ręcznie. Czasu dużo mi to zajmowało, ale się nie poddawałam! No racja, niedokładnie wychodziło. Ale co uszyłam, to moje! :D Doświadczenia nigdy za wiele. Teraz pomaga mi maszyna. Choć dalej jest dość nieudolnie, to jednak czasu zaoszczędza mi to bardzo dużo. Najgorsze były, jak powszechnie wiadomo, początki. Choć maszynę mam najprostszą (zaledwie 8 ściegów), to nie wiedziałam, jak się do niej zabrać. Człowiekiem jestem niecierpliwym, więc z równowagi mnie łatwo wyprowadzić. Robiła to nitka, której nie umiałam nawlec, szpulka, której nie umiałam wsadzić i instrukcja, której zrozumieć nie umiałam (w sumie to dalej nie znam większości krawieckich terminów z niej :)). No ale w końcu doszłam z maszyną do porozumienia, teraz jest chyba okej. Już mi nie idzie tak koślawo jak na początku. Nawet nauczyłam się ,,czytać" te łatwiejsze wykroje! Pewnie to zaprawionych w bojach to żadna umiejętność, jednak dla mnie to była chyba rzecz najtrudniejsza. Bo kiedy wycinałam coś sama, efekt praktycznie zawsze mnie nie zadowalał. Co mi jeszcze zostało? Rękawy. Na dzień dzisiejszy ich po prostu nienawidzę - gdy wycinam je z wykrojów, za nic nie umiem ich dopasować i wszyć! Ale już mam plan, niech się szykują skubane!
Dziś chcę więc pokazać, co ja to ostatnio uczyniłam. Tak fajnie pstrykało mi się zdjęcia, że uczyniłam z nich taką mini-sesję. Taką troszkę w dawnym stylu. Dwie modelki: Basics 05-002 oraz Cutie Fashionistas prezentują rzeczy przeze mnie wykonane. Nie są jakieś super-hiper - bo wiem, że niektórzy z was pokazują ubrania bardziej profesjonalne... Ale jak na mnie, to jestem dość zadowolona.
Sukienka w kolorowe pasy
Jeansowe spodenki
Komplet: bluzka oraz długa spódnica.
Razem wyglądają jak suknia balowa.
Jeansowa spódniczka
Żakiet w pepitkę
Sukienka w pepitkę
Masz całkowitą rację - własne ciuszki najbardziej cieszą. Brawo za przełamanie się do maszyny - to prawda, że zaoszczędza dużo czasu, ale też potrafi nieźle narozrabiać ;) Bardzo ciekawe zestawiki! Szczególnie podoba mi się sukienka w pepitkę :)
OdpowiedzUsuńCzemu ja szyć nie potrafię! Cierpię na brak ubranek na Baśki- gdybym miała takie zdolności, jak Ty, to już dawno miałabym walizę pełną ciuchów. Bardzo mi się podoba kiecka w paski i pepitkowy zestaw- bo jest "vintage", jak lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ci to szycie idzie :)
OdpowiedzUsuńAle zachwyciła mnie ta minimaszyna :D
mi tez to nie wychodzi genialnie, i jeszcze dobrze nie usiadlam przy mojej maszynie. Mam plaszczyk uszyty przez moją mamę 20 lat temu z takiej różowej tkaniny-może podobnej ^^ dla lalek rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńA pierwsza rzecz która zwróciła moją uwagę to maszyna do szycia w skali 1:6 BOŻE SKĄD JĄ MASZ !!! ? xD marzę o takiej
Dzięki wszystkim :) Miałam napisać o tej mini maszynie we wpisie, ale jakoś zapomniałam. Dark-Beauty, kupiłam ją w Hiszpanii, w sklepiku z chińskimi rzeczami :D Swoją drogą pełno tam było sklepików z takimi pierdółkami (już mnie koleżanka miała dość, kiedy wchodziłam do każdego z nich :)), komoda też pochodzi z któregoś z nich.
OdpowiedzUsuńSama maszyna to także pozytywka, gdy otwiera się szufladkę - gra. Widziałam ją także na innym blogu niedawno, też mnie wtedy zachwyciła.
Sukienka w kolorowe pasy ujęła mnie za serce! Chcę taką dla siebie!
OdpowiedzUsuńReszta ubranek bardzo fajna, ja szyję już jakiś czas, ale niektórych z nich nawet bym się nie podjęła :P
Mebelków zazdroszczę!
Mnie najbardziej podoba się pepitkowy płaszczyk :) Jest elegancki, w londyńskim stylu. Warto było sporo ćwiczyć szycie, bo efekty są świetne.
OdpowiedzUsuńUbóstwiam pepitkową sukienkę i tą w paski! Świetnie Ci wychodzi, a sama dobrze wiem, że początki są ciężkie... :D
OdpowiedzUsuńNo i ta małą maszyna - cudeńko! :)
Śliczne te ubranka, szczególnie paskowana sukienka! Ja się chyba załamię! Wszyscy coś szyją, a ja uszyłam tylko jedną spódnicę i do tego trochę się drze przy zapięciu. Próbowałam też zrobić sukienkę, ale przy zwężaniu pocięłam szwy :'( Buuuuuuu
OdpowiedzUsuńOj to coś czuję, że częściej będziesz pokazywać swoje wytwory- przynajmniej ja chce je częściej oglądać!;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się wszystko to podoba, bardzo:-)
I wiesz, zazdroszczę Ci tej miniaturowej maszyny do szycia, oszalałam na jej punkcie...
Świetna ta sukienka w paski! Taka letnia... :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze idzie Ci to szycie. Ja się męczę ręcznie i ciągle też mnie coś wyprowadzi z równowagi... A to mi się nitka splącze, a to źle sobie "obliczę" długość nitki i mi nie starczy na zakończenie, a to jeszcze coś innego... Ech, chyba też muszę się nauczyć korzystać z maszyny :)
I straaasznie zazdroszczę Ci miniaturowej maszyny! Genialna!
Hello from Spain: Congratulations to sew these clothes. The pink dress is beautiful. You do a great job. I love this sewing machine.. keep in touch...
OdpowiedzUsuńna początku nie wyświetlały mi się zdjęcia, dopiero teraz widzę je wszystkie! ta różowa sukienka w pepitkę jest moim absolutnym faworytem! bardzo zgrabna, do tego dobrze uszyta! drugie miejsce to sukienka w paski, piękny krój i materiał, kojarzy mi się z latami 60'tymi
OdpowiedzUsuńświetna maszyna do szycia i nożyczki dla lalek!
Uwielbiam pasiasty strój
OdpowiedzUsuńgratulacje na blogu
Jestem z Hiszpanii
Pozdrawiam
Bardzo ładne tez zaczelam teraz szyc sukieneczki dla lalek dla córci
OdpowiedzUsuń